„Kto powiedział, że noc jest od spania? Nie, nie, proszę państwa, noc jest właśnie od niszczenia sobie życia. Od analiz, tego, co było już i tak zanalizowane milion razy. Od wymyślania dialogów, na które i tak nigdy się nie odważymy. Noc jest od tworzenia wielkich planów, których i tak nie będziemy pamiętać rano. Noc jest od bólu głowy do mdłości, od wyśnionych miłości.”
- Éric-Emmanuel Schmitt - Oskar i pani Róża
Powyższy fragment zawiera w sobie tak wiele prawdy; życia. Scenariusz, co wieczór jest niemal identyczny. Kilkadziesiąt minut staram się zasnąć i analizuję, rozważam, poniekąd przeżywam raz jeszcze, układam inne scenariusze i ewentualne wyniki sytuacji. Gdybanie. Bujanie w obłokach. Jakkolwiek to nazwać w pewien sposób niszczy wewnętrznie.
Pierwszy raz od dłuższego czasu nie neguję dzisiejszego dnia tak hucznie obchodzonego przez ludzi dookoła. Pierwszy raz jest mi dobrze z samą sobą. Poniekąd pierwszy test zaprzyjaźniania się z samą sobą zakończyłam z wynikiem pozytywnym. Dioda może zaświecić się na zielono.
Całodniowy ból głowy skutecznie kieruje mnie w stronę łóżka. A wizja życia; bliskiej przyszłości; chęci i potrzeby zmian kieruje do wojewódzkiego miasta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz